Jak pokonać lęk przed śmiercią?
Lęk przed śmiercią jest największym naszym lękiem – wypieramy go, nie chcemy o śmierci mówić, z nikim o niej rozmawiać. Szczególnie kultura zachodnia nie przygotowuje nas do świadomego przejścia przez ten ostatni etap życia. Tymczasem jedyną pewną rzeczą w życiu jest właśnie śmierć! Czy tego chcemy czy nie, jest nieunikniona. Czy można jednak tak się do niej przygotować, by wyzbyć się lęku?
Lęk- skąd się bierze?
Lęk przed ostatecznym momentem bierze się w nas z tego, co wpajają nam kultura, wychowanie, religia, życiowe doświadczenia. Jeśli w ciągu danych nam lat życia zadawaliśmy sobie pytania o to, co nadaje naszemu życiu sens, jaki jest jego cel, czy moje życie jest szczęśliwe, czy poczucie mojego szczęścia zależy ode mnie czy od zewnętrznych czynników, wówczas mamy szansę, by pod koniec życia świadomie przywołać wszystkie wspomnienia z poczuciem akceptacji podjętych decyzji, uwolnieni od przekonania, że coś mogło lub powinno się potoczyć inaczej. Jeżeli nasze niepowodzenia i upadki były motorem do pracy nad sobą i do zmiany życia na bardziej świadome i wartościowe, to na koniec pojawi się w nas poczucie, że wszystko, co się wydarzyło, miało wielki sens – że w swej niedoskonałości jest naprawdę doskonałe.
Dzięki kontemplacji pod koniec życia zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, że naprawdę jesteśmy odpowiedzialni za to, co tworzymy. To dlatego musimy się nauczyć działać i myśleć mądrze, w miłości, służąc swoim życiem innym i całemu stworzeniu. Naszym najważniejszym zadaniem jest poznawanie siebie i osiągnięcie dojrzałości emocjonalnej i duchowej, aby móc żyć w sposób pełny dla nas samych oraz dla osób żyjących obok nas. Jestem pewna, że w oparciu o siłę ducha możemy zaradzić każdej trosce, pokonać każdy problem.
Dla większości z nas śmierć wydaje się czymś przerażającym. Tymczasem już narodziny są w pewnym sensie zapowiedzią śmierci, są z nią nierozerwalne. Życie ze swej definicji jest skończone; natura tak ułożyła świat, że każde narodziny, każde życie (które jest tych narodzin konsekwencją) kończy się śmiercią. Kiedy zatem popatrzymy na naszą skoń- czoność z tej perspektywy – jako silnego i niezmiennego prawa natury, wówczas zobaczymy, że śmierć ma w sobie piękno…
Aby poczuć piękno śmierci, musimy ją jednak w pełni zaakceptować, uchylić jej drzwi z otwartym i witającym sercem, dać ciepłe przyjęcie oparte na myśli: „Ponieważ się narodziłam, umrę, nadejdzie ten dzień, krąg się dopełni”. Tak o śmierci mówi Osho, hinduski mistrz duchowy: Przyjmuję śmierć jako mile widzianego gościa, a wtedy to, jak ją widzę, natychmiast się zmienia.
Pozwól odejść
Musimy się nauczyć pozwalać odchodzić umierającym. Elizabeth Kubler-Ross w swojej książce „Koło życia” pisze, że jeżeli jesteśmy zbyt przywiązani do umierającej osoby, trzymamy ją kurczowo przy sobie, wówczas przysparzamy jej wiele bólu i uniemożliwiamy spokojną śmierć. Umierający człowiek potrzebuje od swoich bliskich dwóch rzeczy: pozwolenia na to, by odejść, i zapewnienia, że ci, których pozostawia, dadzą sobie radę, że nie musi się o nich martwić. Dlatego tak ważna jest atmosfera wokół umierającego. Krewni i przyjaciele powinni zrobić wszystko, by natchnąć go pozytywnymi emocjami i świętymi uczuciami miłości, współczucia i oddania oraz pomóc „w porzuceniu tęsknoty i przywiązania”. Atmosfera powinna być tak wyciszona, jak tylko to możliwe. Zrozpaczeni krewni i przyjaciele nie powinni być obecni przy łóżku umierającego, gdyż mogą zakłócić jego spokój.
Często nie rozumiemy tego, czujemy się wtedy niekochani. Ale nasza obecność i nasza rozpacz mogą budzić w umierającym przejmujące uczucie przywiązania, które czyni rozstanie niewyobrażalnie ciężkim i bolesnym. Trudno nie płakać, gdy umiera ktoś, kogo kochamy. Ale warto się uporać z przywiązaniem i bólem jeszcze zanim nadejdzie śmierć.Usiądźcie przy umierającym, płaczcie razem z nim, rozmawiajcie o waszej miłości i pożegnajcie się. Niech jednak pożegnanie zakończy się zanim rozpocznie się proces umierania. Pełna miłości, niestrudzona obecność duchowego mistrza lub mądrych, uduchowionych przyjaciół, inspiracja naukami i siła praktyki stają się w ostatnich dniach tak potrzebne i cenne jak powietrze.
Najlepiej umierać rozdawszy dosłownie wszystko – zewnętrznie i wewnętrznie. Ograniczamy w ten sposób do minimum tęsknotę i przywiązanie, które mogłyby owładnąć umysłem w tej decydującej chwili. Przed śmiercią powinniśmy więc próbować uwolnić się od przywiązania do majątku, przyjaciół i tych, których kochamy. I tak nie możemy ze sobą niczego zabrać; najlepiej więc rozdać to, co mamy. W chwili śmierci liczą się dwie rzeczy: to, co zrobiliśmy w życiu, i stan naszego umysłu. Jeśli nawet nagromadziliśmy wiele negatywnej karmy, prawdziwa przemiana serca w chwili śmierci może zdecydować o naszej przyszłości i przeobrazić tę karmę. Śmierć jest bowiem wielką szansą na oczyszczenie
Tekst pochodzi z książki Dr Preeti Agrawal „Siła jest w Tobie”