Rak zlikwidowany. I co dalej?

Rak zlikwidowany, pacjent zdrowy?

LNE: Jak postępować z pacjentem, u którego rak jest już teoretycznie usunięty, ale po kuracji zostaje sam ze swoim osłabionym organizmem i z nieumiejętnością poruszania się w nowym świecie po wyjściu z choroby? O co taki pacjent powinien zadbać? Na co powinien zwrócić uwagę? Gdzie ma szukać wsparcia?

Preeti Agrawal: Przede wszystkim pacjent onkologiczny powinien być świadomy, że medyczne procedury mają za zadanie usunąć guz lub zmniejszyć ogniska chorobowe. Powiedzmy, że przeprowadzono operację, bo to był rak operacyjny, a następnie pacjent został poddany chemioterapii i ewentualnie – jeśli zaszła taka konieczność – radioterapii. Jeśli wyniki badań kontrolnych – tomografii czy rezonansu – wskazują, że nie ma guza ani przerzutów, pacjent wraca do domu. Następnie czeka na kolejne badanie kontrolne, które zwykle odbywa się po kilku miesiącach.

Czy rak już nie wróci?

Tu jednak pojawia się podstawowe pytanie: czy naprawdę możemy uznać, że pacjent został wyleczony? Z punktu widzenia medycznego może tak. Ale jeżeli zakładamy, że leczymy człowieka, a nie tylko ten guz, to nie. Usuwanie guza za pomocą procedur medycznych nie jest jednoznaczne z usuwaniem choroby wraz z przyczyną. Trzeba mieć świadomość, że rak to ostatnie stadium przewlekłego stanu chorobowego organizmu – nieleczonego albo leczonego objawowo. Do tego dochodzi stres, niewłaściwa dieta i chaotyczny tryb życia. To wszystko stanowi mieszankę, która wybucha właśnie w postaci komórek rakowych.

Jeżeli więc mówimy, że rak został wyleczony, to popełniamy błąd w przekazywaniu informacji, bo dopiero teraz naprawdę powinno się zacząć leczenie. Pacjent powinien się dowiedzieć, że w jakimś stopniu sytuacja została opanowana, ale osłabiony system immunologiczny musi zostać odbudowywany za pomocą diety czy suplementacji.

Zdrowy styl życia

Przede wszystkim musi się nauczyć nawyków zdrowego stylu życia, żeby choroba nie wróciła. To wiąże się np. z usprawnieniem pracy przewodu pokarmowego (istotne wskazówki to występowanie zgagi, regularność wypróżnień, ogólne samopoczucie czy jakość snu). Chodzi o to, żeby nie obciążać organizmu i nie wywołać kolejnego ogniska nowotworu.

Oczywiście stan każdego pacjenta musi być indywidualnie oceniony. Należy przeanalizować wyniki badań i poszukać przyczyny zachorowania. Trzeba uświadomić pacjentowi dlaczego choroba się pojawiła, jak duże znaczenie ma odżywianie, tryb życia, aktywność fizyczna i relacje z otoczeniem. Do tego dochodzi tzw. stres, który jest bardzo pojemnym pojęciem.

Kiedy pacjent zrozumie, skąd się bierze choroba i wprowadzi w życie wskazówki dotyczące m.in. diety, to zgłaszając się na badania kontrolne ma znacznie większą szansę spodziewać się pomyślnych wyników.

Tłumienie choroby

Zwykle mamy do czynienia jedynie z tłumieniem choroby za pomocą np. chemioterapii. Tymczasem trzeba być przewodnikiem pacjenta, który po wyjściu ze szpitala musi wiedzieć jak ma dalej postępować, zmieniając tryb życia. Ten pierwszy etap musi być zresztą bardzo intensywny, bo np. po chemioterapii sama dieta może nie wystarczyć. Będzie bardzo ważna i wspierająca, ale możliwe, że pacjent będzie potrzebował większych dawek witamin, tleno- czy ozonoterapii.

Taki pacjent wymaga kompleksowej opieki, zależnie od przypadku, przez co najmniej 2–3 lata, czasem nawet przez 5 lat. Musi się nauczyć, że jego zdrowie naprawdę w ogromnej mierze zależy od niego i w jaki sposób ma o nie dbać.

Rak to nie wyrok

Rak to stan wyjątkowy, a potem zaczyna się leczenie

Rozumiem, że w waszym ośrodku tak właśnie traktujecie pacjentów – kompleksowo. Po tym jak sytuacja zdrowotna została opanowana, kontynuujecie terapię.

Terapia zaczyna się już od pierwszej wizyty. Pacjenci onkologiczni, którzy trafiają do nas na początku choroby od razu wdrażają dietę, mają zapewnioną pomoc psychologiczną, może być też konieczność zastosowania np. refleksoterapii czy akupunktury. Takie elementy wykorzystujemy od początku leczenia i niektóre z nich, jak akupunktura czy tlenoterapia, kontynuujemy. Oczywiście, jeśli pacjent korzysta z chemioterapii, to musimy zniwelować jej skutki. Terapia wspomagająca jest wtedy intensywniejsza.

W kolejnym etapie kuracji mamy do dyspozycji np. jogę relaksacyjną czy śmiechoterapię. Oprócz tego warsztaty, np. zdrowego gotowania. Kiedy widzimy, że pacjent dobrze radzi sobie z dietą, ma wiedzę i nabrał odpowiednich przyzwyczajeń, ale nie ma na tym tle fiksacji – bo to też czasami może się zdarzyć – to analizujemy czy występują jakieś emocjonalne blokady, które usuwa się w trakcie terapii zajęciowych. Wśród naszych programów jest aktywacja podświadomości czy warsztaty, na których pacjenci uczą się patrzeć w głąb siebie. Choroby nie biorą się z powietrza. Są efektem zaistnienia wielu okoliczności, jak np. niepotrzebnie przekazywanie różnego typu lęków czy uwarunkowania rodzinne.

Zabiegi upiększające dla pacjentów onkologicznych?

A co z pielęgnacją kosmetyczną, która jest istotna zwłaszcza w przypadku kobiet? Czy oferujecie również zabiegi po prostu upiększające, np. dla pacjentek, które po leczeniu onkologicznym mają zachwiane poczucie kobiecości?

Rozsądna pielęgnacja to dobry pomysł. Bardzo pomocna może być praca mądrej kosmetyczki. Powinna wiedzieć, że np. w przypadku pacjenta zatrutego chemią powinno się wykonywać zabiegi pielęgnacyjne naturalnymi preparatami. Muszą być nieprzetworzone i wolne od szkodliwych dodatków. W naszym ośrodku koncentrujemy się na działaniu na wnętrze. Wewnętrzną przemianę widać też na zewnątrz. Widzę często, jak zmieniają się pacjenci w trakcie terapii, podczas której korzystają z pomocy psychologów. Uświadamiają sobie, że emocje mają wpływ na zdrowie. Czasem kobieta, która na początku terapii była bardzo zaniedbana, w jej trakcie zaczyna o siebie dbać. Inaczej się ubiera, maluje, rodzi się w niej potrzeba pielęgnacji swojego ciała. Dbałość o siebie poprawia nastrój. Pacjentka myśli wtedy: teraz cierpię, ale jak pójdę na przyjemny, bezpieczny dla mnie zabieg, to poczuję się lepiej. I tak rzeczywiście bywa.

U nas jednak kładziemy większy nacisk na to, że wnętrze człowieka to jego korzenie, a ciało jest zwierciadłem duszy, podświadomości. Jeśli więc tam panuje porządek, to ciało automatycznie zaczyna odzwierciedlać ten stan.

 

wywiad LNE z dr Preeti Agrawal