Sympozjum 2010

BENE NATUS, czyli DOBRZE URODZENI


W dniach 24 – 25 września 2010r.Fundacja Kobieta i Natura zorganizowała we Wrocławiu III Międzynarodowe Sympozjum dla lekarzy i położnych zatytułowane: „Optymalny poród – wyzwania współczesnego położnictwa”. Wzięło w nim udział prawie tysiąc osób z całego kraju i zza granicy. Wśród wykładowców znalazły się nazwiska czołowych światowych naukowców z wielu dziedzin medycyny.

Na wstępie konferencji doktor Preeti Agrawal prezes Fundacji Kobieta i Natura wyjaśniła, dlaczego tak ważne jest nowe spojrzenie na sposób, w jaki przychodzą na świat nasze dzieci.

– Poród, zjawisko fizjologiczne i naturalne, od kilku lat jest traktowany jak patologia, którą należy niezbędnie wspomagać z zewnątrz rozmaitymi interwencjami. A przecież najnowsze badania nad porodami naturalnymi szacują, że 90% procedur medycznych stosowanych powszechnie w polskich szpitalach nie jest koniecznych. W szpitalach liczy się głównie szybkość, a nie jakość porodu: lekarze i położne pracują pod dużą presją czasu, często nie mają psychologicznego podejścia do rodzącej, ani wiedzy na temat fizjologii porodu. Wiedza z różnych dziedzin dociera do wszystkich z dużym opóźnieniem, bo środowiska naukowe bywają bardzo hermetyczne i nie współpracują ze sobą na poziomie interdyscyplinarnym.

– Nasze dzieci wciąż rodzą się w większości przypadków nie tak, jak powinny- przekonywała dr Agrawal. A przecież moment przyjścia na świat jest fundamentem życia każdego człowieka. My, lekarze i położne, w pewnym sensie tworzymy przyszłość nas wszystkich. Zastanówmy się, co możemy zrobić, by w pełni zrozumieć istotę fizjologii porodu naturalnego. Spróbujmy wspólnie wypracować nowe, bardziej bezpieczne i przyjazne standardy opieki położniczej, dzięki którym nasza przyszłość będzie lepsza.

Doktor Eva Gundberg, szwedzka ginekolog-położnik z wieloletnim doświadczeniem, autorka książki „Radość porodu” (prowadzi wykłady w obu Amerykach, Europie i Azji, jest propagatorką idei porodu wertykalnego) mówiła o znaczeniu momentu narodzin dla jednostki i całych społeczeństw. Doktor Gundberg przyjrzała się społecznym przekonaniom na temat samego porodu:

– Uważamy, że mózg dziecka jest niedojrzały, dziecko niczego nie rejestruje ani nie pamięta; po narodzeniu nie tęskni za mamą, bo nie wie przecież, czego oczekiwać, nie czuje też złości, bólu i lęku. Innymi słowy – powszechne jest mniemanie, że dziecku jest wszystko jedno, w jaki sposób się urodzi. Matki indoktrynuje się tak, żeby bały się rodzić; często więc same proszą więc o cesarskie cięcie. Lekarze też boją się porodów naturalnych, których przyjmowanie wymaga cierpliwości, czasu i doświadczenia: przy porodach planowanych wszystko przebiega przecież sprawnie, szybko, za dnia, nigdy w weekendy czy w święta. Ważny jest także aspekt ekonomiczny – porody wywoływane i planowane są bardziej opłacalne finansowo. Efekt jest taki, że w Ameryce Południowej już 90% porodów kończy się cesarskim cięciem, a w większości krajów na świecie ilość cesarskich cięć rośnie. Lekarze coraz częściej traktują matki jak maszyny, a dzieci jako produkt ciąży.

– Jakie ów fakt ma konsekwencje dla całych społeczeństw? Czy wojny, przemoc, kłopoty z ekologią, ekonomią religią i emigracja nie są spowodowane faktem, że zostaliśmy urodzeni w sposób, który ukształtował w nas złe i wrogie przekonania o otaczającej nas rzeczywistości? Dziecko, brutalnie wyjęte z brzucha matki podczas krótkiej operacji jest przerażone, ma silne poczucie zagrożenia życia, na zawsze odbiera się mu poczucie sprawczości i pozbawia umiejętności nawiązywania bliskich relacji z innymi ludźmi. Przy cesarskim cięciu w pierwszych, fundamentalnych chwilach życia świat jawi się dziecku jako miejsce wrogie, skrajnie niebezpieczne i zagrażające życiu. W jego głębokich strukturach mózgu tworzą się trwałe połączenia, które będą rzutowały na całe przyszłe życie i sposób widzenia rzeczywistości. Nie tylko cesarskie cięcia mają tak negatywne konsekwencje – także izolowanie dzieci od matek po porodach fizjologicznych i inne interwencje medyczne mają wpływ na późniejsze postrzeganie otaczającego świata.

Doktor Gundberg pytała: – Czy w większości nie czujemy się oddzieleni od siebie, mało wartościowi, osamotnieni, niezrozumiani, niekochani, nie mamy poczucia, że świat jest zły, wrogi, a życie to ciągła walka? Co naprawdę ukształtowało w nas taki sposób widzenia rzeczywistości? Co można zmienić? Doktor uważa, że w rękach położników leży szansa na stworzenie nowego społeczeństwa – społeczeństwa kochających się nawzajem ludzi.

– W rękach każdego położnika jest przyszłość każdej osoby narodzonej przy pomocy jego rąk, oraz przyszłość naszej planety. Prace należy zacząć u podstaw, zaczynając od zrozumienia, że wszystko, co czuje matka, czuje także jej dziecko. Że poród jest kluczowym momentem życia każdego człowieka (jak pisze Michael Odent: „Jaki twój poród, takie twoje życie”). Że sposób, w jaki przyszliśmy na świat, kształtuje całe nasze widzenie rzeczywistości i sposób odczuwania. Zmieniając podejście do porodu, mamy szanse zmienić przyszłość naszej planety.

Kolejny wykładowca profesor Ludwig Janus jest lekarzem i psychoterapeutą, autorem kilkunastu książek z zakresu psychologii prenatalnej i perinatalnej; przez wiele lat przewodniczył Międzynarodowemu Stowarzyszeniu Medycyny i Psychologii Prenatalnej i Perinatalnej (ISPPM). Wykład prof. Janusa był w pewnym sensie pogłębieniem tez doktor Gundberg; próbą opisania ich z perspektywy psychologicznej.

– Psychologia prenatalna i perinatalna zaczęła się rozwijać dopiero w latach 20. XX wieku. Freud zakładał, że nasze doświadczenia z dzieciństwa mają wpływ na nasze życie, ale ich początek datował w tzw. okresie edypalnym, czyli czasie, w którym kształtuje się nasza tożsamość płciowa. Otto Rank, uczeń Freuda, w roku 1924 uznał, że pamięć człowieka sięga znacznie głębiej, aż do czasów przed urodzeniem. Sposób, w jaki przyszliśmy na świat i uczucia, których doświadczaliśmy będąc w łonach naszych matek, kształtują całe nasze widzenie świata. Człowiek, zanim jeszcze nauczy się mówić, posiada całą gamę uczuć i emocji. Najwcześniejsze, przedwerbalne i pierwotne doświadczenia nowego świata przechowujemy w pamięci przez całe życie.

Ludzkie dzieci, jak żadne inne naczelne, przez długi czas zostają kompletnie bezbronne. Także cały model rodziny wygląda zupełnie inaczej niż u innych ssaków: u ludzi ważna jest rola ojca czy babci. Swoją skrajną bezbronność ludzkie dziecko kompensuje znacznie większą niż pozostałe naczelne zdolnością do tworzenia więzi społecznych. Owe pierwsze relacje z otoczeniem, nawiązywane przez dzieci po urodzeniu (niedostępne później pamięci werbalnej) działają jak matryca, którą przykładamy do rzeczywistości.

Profesor Janus wielokrotnie sprawdzał i potwierdzał tę tezę w swojej praktyce zawodowej, pracując z setkami pacjentów, którzy doświadczyli jakiejś traumy: w życiu płodowym, w czasie porodu i tuż po nim. Sięganie do wiedzy mówiącej o naszych doświadczeniach przedwerbalnych bywa zbawienne w jego pracy terapeutycznej i zawsze działa tam, gdzie zawodzą wszelkie inne metody terapeutyczne. Uzdrowienie traumy narodzin może uzdrowić całe życie pacjenta.

– Podstawy poczucia własnej wartości, zdolności do wchodzenia w relacje i utrzymywanie ich oraz ogólna postawa do życia kształtują się już w okresie prenatalnym i w ciągu pierwszego roku życia człowieka – mówił Janus. – Późniejsze zdrowie oraz jakość kontaktów społecznych są kształtowane właśnie przez warunki tej pierwotnej socjalizacji. Zatem – nasza biografia sięga dziewięciu miesięcy wstecz przed datą naszych urodzin. Ale współczesna medycyna redukuje człowieka do postaci biologicznego bytu, całkowicie lekceważąc jego potrzeby natury emocjonalnej. Ponieważ dzięki rozwojowi położnictwa rodzenie dzieci stało się bezpieczniejsze, obecnie możliwe jest wprowadzenie równowagi między medycznymi a psychologicznymi aspektami porodu. – przekonywał profesor – Równowaga ta może zrewolucjonizować warunki wczesnego rozwoju dziecka i znacznie przyczynić się do wprowadzenia pokoju w naszych społecznościach.

Profesor Kerstin Uvnas-Mober ze Szwecji mówiła o roli i wpływie oksytocyny na przebieg porodu i jakość połogu. Magister Anna Bosanquet, położna z Anglii, opowiadała o historii położnictwa, usiłując dociec, w którym momencie naszych dziejów technika zastąpiła naturę, przerywając ciągłość doświadczeń obecnych w rękach kobiet od zawsze? Jak to się stało, że akt narodzin nowego człowieka, będący przez tysiące lat domeną kobiet, trafił w ręce mężczyzn? Kiedy został przez nich całkowicie zdominowany, kiedy naturę zastąpiły aparatury i jakie to ma konsekwencje dla nas wszystkich?

Profesor Bogdan Chazan, doświadczony ginekolog-położnik, oceniając stan polskiego położnictwa jako zły, zadał bardzo ważne pytanie – skąd, mimo rozwoju technologii, w polskich szpitalach wciąż jest tak wysoka umieralność okołoporodowa? Dlaczego zakładamy, że płód i noworodek są pacjentami? Czy cesarskie cięcia przyczyniają się do zmniejszenia płodności u kobiet? Czy istnieje jakaś korelacja między niską masą urodzeniową u dzieci a wykonywanym na życzenie cesarskim cięciem? Dokąd zmierzamy, nieustannie zwiększając ilość cesarskich cięć? Jaki jest optymalny czas wykonania cesarskiego cięcia?

Doktor Nils Bergman z RPA, który razem z położną Agnetą Jurisoo opracował metodę opieki nad wcześniakiami i noworodkami zwaną „kangurowaniem” (Kangaroo Mother Care (KMC) – www.kangaroomothercare.com), rozpoczął swój wykład stwierdzeniem, iż większość ludzi słyszących o kangurowaniu sądzi, że to jakiś rodzaj medycyny alternatywnej. A kangurowanie jest metodą opierającą się na naukowych dowodach popartych licznymi badaniami, z powodzeniem stosowaną na świecie od roku 1983r. By zrozumieć metodę dr Bergmana, należy wiedzieć, jak pracuje ludzki mózg. W mózgu dziecka, oddzielonego od matki tuż po narodzeniu, znacznie podnosi się poziom kortyzolu, hormonu walki, blokując tym samym inne funkcje, w tym odżywianie. Gdy separacja matki od dziecka trwa długo, dziecko „włącza” w mózgu system przetrwania, a krótkotrwały stres wywołany jednorazowym podniesieniem poziomu kortyzolu zmienia się w stres długotrwały i toksyczny, prowadzący do trwałej deprywacji połączeń mózgowych. U wszystkich ssaków to noworodki są odpowiedzialne za karmienie. Ludzie uważają, że u nich jest inaczej, że to matka daje sygnał, kiedy zacząć karmić. To błędne rozumienie. Człowiek zaraz po urodzeniu ma w sobie dość siły i umiejętności, by dopełznąć do matczynych piersi: ugniatając je sprawia, że w mózgu matki podnosi się poziom oksytocyny i prolaktyny, pobudzając piersi do laktacji. Komunikowanie się matki z noworodkiem odbywa się na poziomie autonomicznego układu nerwowego, głównie przez dotyk. Karmienie piersią i związany z karmieniem bliski kontakt skóra-do-skóry pozwala tworzyć nowe połączenia mózgowe u dziecka i sprzyja jego prawidłowemu i szybkiemu rozwojowi – psychicznemu i fizycznemu. Spójrzmy jednak, co w naszych szpitalach dzieje się z dziećmi po urodzeniu? Te urodzone przedwcześnie trafiają do inkubatorów, a te urodzone w terminie – do neonatologów na badania. Ciepłą matkę, z wezbraną mlekiem piersią i poczuciem bezpieczeństwa, które daje jej zapach, dotyk i odgłos bicia jej serca, zastępują maszyny lub obce ręce lekarzy. Dziecko, przerażone nową rzeczywistością zostaje brutalnie oddzielone od jedynej osoby, którą znało – od matki.

Mówi się, że nasze dzieci trafiają do inkubatorów, bo są niestabilne – konkludował doktor Bergman. – Ale one są niestabilne właśnie dlatego, że są w inkubatorach! Matka i dziecko tworzą jeden organizm psychoneurobiologiczny. Rozdzielenie ich po porodzie jest gwałtem i nie powinno mieć nigdy miejsca!

Doktor Bergman opracował metodę kangurowania, uznaną w terapii noworodków i wcześniaków w Anglii, USA, Szwecji, Niemczech, Belgii i RPA. Czym jest kangurowanie? Polega na zapewnieniu matce i dziecku bliskiego kontaktu skóra-do-skóry tuż po urodzeniu i później. Udowodniono, że metoda ta relaksuje noworodka, pozwala mu zasnąć, natychmiast niemal redukując poziom stresu (nawet 20 minut w ramionach matki sprawia, że u wcześniaków urodzonych w 25 tyg. ciąży poziom kortyzolu zmniejsza się o 60%!). Podczas kangurowania znacznie obniża się poziom stresu także u matki (stres może opóźniać lub nawet całkowicie blokować proces laktacji). Podczas bliskiego kontaktu skóra-do-skóry temperatura ciała dziecka utrzymuje się na stałym poziomie, zwiększa się jego odporność na infekcje, poprawia jakość snu, stabilizuje częstotliwość akcji serca i oddechów, systematycznie wzrasta masa ciała, spada poziom kortyzolu; w mózgu tworzą się „dobre” połączenia mózgowe, pozwalające w późniejszym życiu na rozwój empatii, uczuć wyższych i nawiązywanie satysfakcjonujących relacji międzyludzkich. Kangurowanie posiada również liczne zalety psychologiczne: pozwala na wzmacnianie uczuć rodzicielskich, wzrost przywiązania do dziecka, zwiększenie poczucia sprawczości u rodziców.

Doktor Bergman na zaproszenie Fundacji Kobieta i Natura przeprowadził we wrześniu 2010r. cykl szkoleń dotyczących kangurowania.

Profesor Marian Gabryś, wrocławski ginekolog-położnik powiedział, że jesteśmy świadkami przełomu w położnictwie. Niegdyś określenie bene natus było zarezerwowane dla wybranych.

Czas, żeby wszyscy ludzie mieli prawo być dobrze urodzonymi – apelował profesor.

 

[yuzo_related]

Kategorie: