Menopauza. Rodzisz się na nowo

Ponowne narodziny

Menopauza jest dziś powszechnie uważana za coś przykrego, zwiastun starości. Według pani teorii menopauza to kolejny krok naprzód w życiu kobiety, krok, który może nieść ze sobą bardzo pozytywne zmiany. Proszę powiedzieć coś więcej.

Posłużę się cytatem Christiana Nothrupa: „Ktoś cię urodził, możesz rodzić innych, a teraz masz szanse urodzić się na nowo. Przekonasz się, że jest to wielki zaszczyt i przywilej poznać samą siebie i przeistoczyć się w kobietę silną i mądrą”. Jeśli jesteśmy matkami, gdy osiągamy wiek menopauzalny, nasze dzieci najczęściej odchodzą z domów rodzinnych; w pracy często osiągnęłyśmy to, co najważniejsze – można powiedzieć, że wszystkie życiowe zadania wykonałyśmy. Nareszcie, po raz pierwszy w życiu, możemy zająć się sobą i tylko sobą. O tym mówi przytoczony przeze mnie cytat. W okresie przekwitania nareszcie mamy szanse poświęcić uwagę sobie, przyjrzeć się, kim jesteśmy naprawdę i jakie są nasze pragnienia. To również wspaniały czas na rozwój duchowy. 

Kobietę dojrzewającą nazywa Pani kwitnącą, ciężarną – owocującą, a tę w okresie menopauzalnym – dojrzałą. A zatem wobec tego, co Pani przed chwilą powiedziała, mamy do czynienia z kobietą dojrzałą czy dojrzewającą?

Na dojrzewanie mamy całe życie, aż do śmierci. Uczymy się całe życie, ciągle zdobywamy nowe doświadczenia. Udowodniono naukowo, że osoby, które całe życie się czegoś uczą, trenują mózg, wpadają na nowe pomysły, mają nowe skojarzenia i świeży, otwarty na świat umysł, poprawiają sprawność swoich komórek mózgowych i połączeń neuronowych, a to w znacznym stopniu zapobiega chorobie Alzheimera. Tylko od nas zależy, czy w wieku menopauzalnym będziemy dojrzałe, czy dojrzewające. 

Kobieta dojrzała jest niewidzialna

Pięknie to wszystko brzmi, ale świat, w którym żyjemy, nie zachwyca się dojrzałymi kobietami. Jak w jednym z wywiadów powiedziała Olga Tokarczuk, kobiety dojrzałe stają się niewidzialne. Gdzie nie spojrzeć dookoła, wszędzie liczy się tylko młodość, bycie młodym, jędrnym i pięknym. Zupełnie jakby kobiety od, powiedzmy, trzydziestego piątego roku życia przestawały istnieć.

Rzeczywiście, we współczesnym świecie bardzo trudno pogodzić się z własnym starzeniem. Zachód jest skupiony jedynie na fizyczności. Liczy się wygląd: ilość, a właściwie brak zmarszczek, idealna waga, modny strój i trendy makijaż. Rzadko zwraca się uwagę na duchowość drugiego człowieka. A przecież osiemnastolatka, choćby z racji młodego wieku, nie ma zbyt wielkiej życiowej mądrości. Nie miała dość czasu, by zdobyć życiowe doświadczenia, które czynią nas mądrymi. A jednak to młodość jest najważniejsza, najbardziej pożądana, nikt nie docenia mądrości.

I ja, choć jestem wychowana w innej kulturze, czasem łapię się na tym, że czuję się nie taka, jaka powinnam być. A to przecież głupie oceniać siebie przez pryzmat jędrności skóry, ilości siwych włosów czy zmarszczek pod oczami, nie doceniając własnej mądrości, bogactwa doświadczeń, wewnętrznego spokoju.

Czy w Indiach dojrzałe kobiety traktuje się inaczej?

Zupełnie inaczej. Otaczane są czcią i ogromnym szacunkiem, właśnie ze względu na swoje życiowe doświadczenia. Kobieta, która wychowała dzieci i przeżyła kilkadziesiąt lat, musi być mądrą kobietą. Dojrzałych kobiet często pyta się o radę.

Menopauza jak choroba

Nie bez znaczenia w zachodnim świecie jest zapewne podejście do menopauzy: traktuje się ją nie jak naturalny etap w życiu kobiety, ale jak chorobę. Straszy się nas uderzeniami gorąca, złym samopoczuciem, zmianami humorów i przekonuje, że jest tylko jedno antidotum: hormonalna terapia zastępcza. 

Właśnie. Jeśli mamy takie przekonanie na temat menopauzy, nie czekając na jej pierwsze objawy idziemy do lekarza, który przepisuje nam pigułki, a potem bierzemy je – nierzadko przez kilka lat. A przecież są kobiety, które przechodzą ów okres bez żadnych przykrych dolegliwości. Nie jest prawdą, że każdą z nas czekają zmienne humory i inne niemiłe niespodzianki: niektóre z nas wcale nie potrzebują hormonów. Dlatego za każdym razem hormonalna terapia zastępcza powinna być dopasowana indywidualnie do każdej z nas. 

Jakie czynniki wpływają na nasz przebieg menopauzy?

Czynników jest mnóstwo. Niewątpliwie ogromny wpływ mają czynniki genetyczne, nasze nastawienie psychiczne, samoocena, dieta, ilość spożywanego alkoholu, palenie (lub nie) papierosów, waga ciała, gęstość kości, sprawność fizyczna i psychiczna, przeszłość chorobowa, przyjmowane w przeszłości leki antykoncepcyjne czy hormonalne (na przykład poprawiające płodność), ilość dzieci, choroby piersi… Raz jeszcze powtarzam: odpowiednią terapię można zastosować dopiero wtedy, kiedy poznamy daną pacjentkę i jej życiową historię. Niektórym kobietom wystarczają same tylko zioła. Odnalezienie właściwego antidotum na zmiany tego okresu może zająć nawet rok. Decyzji o braniu hormonów nie powinno się podejmować w ciągu dwudziestu minut.

Czy jednak najczęściej nie jest tak, że każda pajcentka, która pojawi się w danym gabinecie, dostanie ten sam lek w tej samej dawce? 

Niestety, większość kobiet nie jest traktowana indywidualnie i nie dobiera się im indywidualnie leków. I bywa tak, że skutki uboczne przyjmowanych zbyt silnych hormonów kobiety znoszą dużo gorzej, niż znosiłyby same skutki menopauzy. Proszę jeszcze zwrócić uwagę na to, jak reklamuje się środki hormonalne: rzekomo opóźniają skutki starzenia. Ba – niektóre nawet przywracają młody wygląd! 

(…)

Łzy macicy

Porozmawiajmy o skutkach psychicznego nastawienia do zmian menopauzalnych.

Z moich obserwacji wynika, że kobiety szczęśliwe przechodzą przez menopauzę mniej boleśnie niż kobiety nieszczęśliwe. Nasze podejście do życiowych nieszczęść wyraźnie odbija się na naszym zdrowiu. Na przykład dość często zdarza się, że żony mężów alkoholików chorują na mięśniaki macicy. W ogóle choroby macicy to często choroby emocji. Kiedy chorują i umierają rodzice moich pacjentek – bo przecież okres menopauzy to czas, kiedy nasi starzy rodzice zaczynają chorować i umierają – skarży się na drobne krwawienia i plamienia. Mówi się, że to „łzy macicy”.

Kobiety przechowują emocje w macicy. Dalej – torbiele i większość zmian w piersiach świadczą o braku równowagi w dawaniu i braniu miłości. Na piersi chorują te z nas, które troszczą się o wszystkich innych, nie o siebie. Pamiętajmy, że wszystkie objawy chorobowe mówią do nas: zajmij się sobą, zatrzymaj się, potrzebuję twojej troski i miłości. Są barometrem, który wskazuje nam, że w naszym życiu dzieje się coś, na co się nie godzimy. Ciało naprawdę pięknie nam służy, a my jesteśmy dla siebie najlepszymi lekarzami.

Menopauza to dar dla kobiet

A jak można pozytywnie wykorzystać okres menopauzy?

Jak mówiłam, menopauza to okres naszego życia, w którym mamy nareszcie czas tylko dla siebie i być może pierwszą w życiu szansę na głęboki rozwój duchowy. Sprzyjają nam nawet hormony: przez wzmożoną działalność hormonów FSL FH wzmaga się aktywność naszych marzeń sennych, dzięki którym mamy lepszy kontakt z podświadomością. Wzmacnia się nasze zaufanie do własnych sądów, wzmaga intuicja, czujemy wielki przepływ energii. Menopauza to wielki dar i tylko od nas zależy, jak wykorzystamy dany nam czas.

Zamiast czuć się odrzuconą przez hołdujące młodości społeczeństwo i wykorzystaną przez dorosłe dzieci starszą panią, mogę stać się świadomą, pewną siebie, mądrą, dojrzałą kobietą.

Przecież wyrastając ze swojego życia, dostajemy nowe: przestajemy być obiektem seksualnym i rozrodczym, niejako przesuwając się poza definicje płci. To bardzo przydaje pewności siebie, pozwala odważnie inicjować własne zamierzenia.

Swoje pacjentki namawiam, aby przypomniały sobie, co kiedyś sprawiało im przyjemność, a z czego musiały zrezygnować będąc matkami czy budując karierę? Co dziś im sprawia przyjemność, o czym zawsze marzyły? Kiedy już odpowiedzą sobie na te pytania, niech to po prostu zrobią. Niech się zajmą sobą, swoimi hobby, niech o siebie zadbają, niech się sobie przyjrzą. I niech zobaczą, jakie są wspaniałe, jaka drzemie w nich potęga. Takie spotkanie ze sobą wymaga czasem odwagi, bo trzeba przyjąć prawdę o sobie. Zapewniam jednak, że warto to zrobić.

Siła kobiety

Tu docieramy do pięciu aspektów kobiecej siły, o których pani czasem wspomina.

Na pięć aspektów kobiecej siły składają się kobieca biologia, troska o siebie, pełne miłości relacje i więzi, pasja, cel i przeznaczenie oraz zaradność, czyli łatwość w przystosowywaniu się do zmian. Mówiąc inaczej:

żeby osiągnąć pełnię kobiecości, trzeba być zdrową, kochać siebie, mieć dobre relacje z bliskimi, cele do wypełnienia i różnorodne zainteresowania, oraz być świadomą tego, że wszystko ciągle ulega zmianom (i oczywiście umieć się do nich dostosowywać).

Różne czynniki wpływają na kobiecą siłę, przez co każda z nas jest niepowtarzalną osobą z odrębnym układem psychicznym i fizycznym, ukształtowanym przez odrębny ciąg życiowych okoliczności. Ale na naszą kobiecą siłę składają się te same, niezmienne czynniki. Menopauza to idealny czas na rozwinięcie wszystkich pięciu aspektów, o których rozmawiamy. Dopiero kiedy wrócimy z podróży w głąb siebie, będziemy mogły podzielić się ze światem naszą mądrością.

fragm. wywiadu Justyny Pobiedzińskiej z dr Preeti Agrawal 

Zobacz: Jak może przebiegać menopauza?

[yuzo_related]

Kategorie: