Kangurowanie po porodzie uspokaja dziecko

Kangurowanie – skąd się wzięło

W latach osiemdziesiątych XX w. w Zimbabwe były dwa szpitale. Jeden świetnie wyposażony w inkubatory i inne sprzęty medyczne, dla bogatych ludzi. Drugi szpital był naprawdę biedny i nie miał żadnego nowoczesnego wyposażenia. Tam też rodziły się wcześniaki. Uważano, że te dzieci i tak są bez szans. Jedyne, co można było zrobić, to zaintubować je i położyć je po urodzeniu na piersi matki, by w ten sposób spędziły ostatnie chwile swojego życia. Jak wielkie było zaskoczenie, kiedy okazało się, że większość dzieci przeżywa! Nie dość, że przeżywają, to jeszcze szybciej niż dzieci z inkubatorów przybierają na wadze, rzadziej chorują z powodu szpitalnych infekcji i szybciej wychodzą ze szpitala. Zainteresowali się tym zjawiskiem naukowcy. Zaobserwowali, że więź między matką a dzieckiem traktowanym w ten sposób po urodzeniu jest silniejsza niż między matkami a dziećmi z inkubatorów. Matki dzieci kangurowanych miały też większe poczucie sprawczości i niższy poziom lęku. 

Wyniki szpitala wyposażonego w nowoczesny sprzęt były znacznie gorsze. Dzieci nie nawiązywały kontaktu z matkami, nie były karmione piersią, częściej umierały i chorowały. Badania w końcu przerwano, ale dały początek nowej metodzie zwanej kangurowaniem.

 

Ramiona matki 

To, co się dzieje teraz, jest wbrew nauce i naturze. Rozdzielanie po porodzie matki i dziecka jest  gwałtem. Potrzebujemy szkoleń dla lekarzy, położnych i neonatologów. Dopiero kiedy wszyscy będą wiedzieć, że jedynym miejscem dla nowonarodzonego dziecka są ramiona rodziców (bo w sytuacjach trudnych ojciec może zastąpić matkę), opieka w szpitalach ma szanse się zmienić. Kangurowanie wprowadzono już w latach 80. zeszłego stulecia w Anglii, USA, Belgii, Niemczech, Francji i RPA. To prosta metoda, niewymagająca dużych nakładów finansowych, a bardzo skuteczna. Dzieci można kangurować nawet 24 godziny na dobę.

 

Dzieci kangurowane są zdrowsze

Nawet u kangurujących matek, które urodziły w 28 tygodniu, jest szansa, że pojawi się laktacja. Co ciekawe, mleko zmienia się dynamicznie – u matek wcześniaków natychmiast przystosowuje się do potrzeb urodzonego przedwcześnie dziecka, produkując nowe przeciwciała. Infekcje szpitalne u dzieci kangurowanych są znacznie rzadsze niż u dzieci  z inkubatorów. Podczas pobierania krwi u takiego malucha, a wiadomo, że takich badań jest wiele, dzieci kangurowane prawie nie płaczą. Pamiętajmy, że kiedy dziecko płacze, podnosi mu się w mózgu poziom kortyzolu, a już przecież wiemy, że wysoki poziom tego hormonu wyłącza w mózgu funkcję odżywiania. Koło się zamyka. Ścieżki neuronalne dzieci kangurowanych ładowane są dobrymi, pozytywnymi doświadczeniami. W ten sposób – możemy zapewnić naszym noworodkom optymalny start i tym samym budować społeczeństwo szczęśliwych ludzi.

fragm. wywiadu o kangurowaniu